Relacja z 32 Aukcji PTN

Bitewny kurz opadł, rozgrzane do czerwoności kartki ostygły, a wojacy wrócili do swoich domów cieszyć się łupami bitewnymi. Niosąc ze sobą denary, trojaki, orty, kopiejki – łupy z 32 aukcji Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Tym oto wstępem z przymrużeniem oka, postanowiłem podjąć próbę przelania na papier atmosfery i emocji jakie towarzyszyły grudniowej aukcji PTN, z perspektywy jej uczestnika.

2015 to ważny rok dla Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Nowe władze, nowe siły, motywacja do zmian. I dało się to zauważyć już w momencie przeglądania katalogu w domu.

Przy opisie sięgnięto po literaturę specjalistyczną, nie ograniczając się tylko do Kopickiego. Polska Królewska miała nawet dokładne opisy legend (tu ukłon w kierunku p. Tomasza Poniewierki, który opracował tę część materiału).

Pod młotek trafiło ponad 900 pozycji o szerokim zakresie tematycznym. Od antyku, przez nowożytność, II RP, monety zagraniczne, notgeldy, odznaczenia, banknoty i medale. Było w czym wybierać. Już po pobieżnym przejrzeniu, przy kilkunastu pozycjach pojawił się znaczek.

I tak w sobotę, po godzinie 9:00 minąłem próg drzwi na Jezuickiej. Szybki rzut okiem na salę, sporo nowych twarzy. Zapewne efekt szerszej promocji − ulotki, internet…. Wymiana uprzejmości ze znajomymi, gorące dyskusje w kuluarach, mała ″giełda″ z innymi kolekcjonerami. W internecie tego nie zaznacie 😉

I nim się obejrzałem wybiła godzina 10:00. Czas start.

300, 350, 400, 430, sprzedane. W ręce nowego właściciela trafił pierwszy na liście denar Oktawiana Augusta z synami cesarza. I tu kolejny plus dla zarządu: w relacji z poprzedniej aukcji utyskiwałem na jej prowadzenie. Za szybkie, dość chaotyczne, gdzie zdarzało się nie dostrzec ofert. Tu pomimo utrzymania wysokiego tempa całość przebiegła w bardzo profesjonalnie. Nim się obejrzeliśmy a z Republiki Rzymskiej przenieśliśmy się do czasów Stefana Batorego.

Pozycja 78 – Szeląg poznański 1586, Kurpiewski 56 R.

Cena wywoławcza, 80 złotych, w przypadku tej monety szybko stała się przeszłością. W górę powędrowały trzy kartki i dość długo nie chciały opaść. Ostatecznie skończyła się ona na poziomie 520 złotych. Mogłoby się wydawać drogo, jednak wbrew katalogom to rzadki numizmat.

Podobnie było z innymi monetami Polski Królewskiej. Sala dość szybko zweryfikowała ceny zawarte w katalogu. Część spadło, dużo wywołało emocje na sali. Mało który trojak z całej oferty zatrzymał się na cenie wywoławczej. Ładna Wschowa 1595 ją potroiła, świetne naśladownictwo z analfabetyczną legendą (poz.125) zatrzymał się dopiero na 390 zł (+12% opłaty).

Mniej uważni mogliby zachodzić w głowę co się wydarzyło przy pozycji 117 − Trojaku Malborskim 1593. Prawie 600 złotych z opłatami za stan III. Spójrzcie więc na drugie S w tytulaturze − rewelacja! Moneta nienotowana w literaturze. Pozostaje pogratulować zwycięzcy naprawdę dobrego nabytku.

W cenie okazały się być Orty Jana Kazimierza. Bardzo ciekawe fałszerstwo dwuzłotówki Sasa zakończyło się za 240zł, 1000 zł z kolei Tymf z tego panowania (tu również gratuluję nabywcy, piękna moneta). Ogromne emocje wzbudził Zakon krzyżacki.

Ale nie tylko licytacje najstarszych monet cieszyły się wzięciem.

Nieopisywane w literaturze odbitki IIRP zmieniły właścicieli, duże pobudzenie na sali było przy monetach zagranicznych, szczególnie Rosji. Jeden z kolekcjonerów żelaznych monet zastępczych z zadowoleniem stwierdził, że dawno się tak nie obkupił. Dużym zaskoczeniem dla mnie, laika tematu, była niemal wojna 😉 na pozycji 815 − bonach z Nowego Sącza. Specjaliści wiedzieli jednak, że to rzadkie pozycje.

Patrząc już z perspektywy tych kilku dni, aukcja wypadła zdecydowanie na plus. Jedni stwierdzą, że było sporo okazji, inni, że nie dało się nic kupić.

Jak to na aukcjach 😉 Ale i ja wróciłem z tarczą, a nie na niej. Choć w przypadku niektórych pozycji musiałem przełknąć gorycz porażki, to wróciłem z najładniejszym groszem Zygmunta. Najładniejszym, bo moim 😉

Kolejna aukcja? Będę na pewno!

Katalog aukcji dostępny tutaj, a tu z kolei lista wynikowa.
Marcin Żmudzin

 

malbork