Depozyt monet z Ełku

Depozyt monet z Ełku

Depozyt monet odnaleziony w Ełku w 2020 roku, jest jednym z większych znalezisk ostatnich lat. Wpisuje się on w szereg podobnych odkryć w innych częściach Polski. Inwestycje przy rozbudowie dróg, budowie nowych kamienic czy osiedli powodują że podczas prac ziemnych są wydobywane na światło dzienne zabytki które przeleżały w ziemi setki lub czasami tysiące lat. Coraz powszechniejsze precyzyjne wykrywacze metali pozwalają wykryć to co wcześniej uszłoby uwadze ekip budowlanych czy archeologów. Bardzo ciekawa zawartość depozytu pokazuje jak szerokie były kontakty handlowe pogranicznego Ełku. Na początek kilka słów może jak doszło do odnalezienia monet.

Moneta z kawałkiem glinianego garnka

Wiosną 2019 w centrum Ełku prowadzone były prace związane z przebudową głównej a jednocześnie najstarszej ulicy miasta. Jest ona użytkowana nieprzerwanie od 1425 roku czyli od czasu kiedy została założona wieś Łek, bo taka była jej pierwotna nazwa. Jest to jeden z nielicznych przykładów w Polsce gdzie ulica od początku założenia miejscowości do czasów współczesnych pełni funkcję głównej arterii. Prace były prowadzone pod nadzorem archeologicznym, jednak tak drobne artefakty jak monetki, głównie szelągi i półtoraki umknęły uwadze ekip remontowych. Prawdziwa historia odnalezienia depozytu rozpoczęła się na przełomie 2019 / 2020 roku na jednym z ełckich osiedli. Ziemia z remontowanej ulicy była wywożona na plac gdzie miała być wykorzystana przy budowie nowych bloków. Członkowie Stowarzyszenia Historyczno – Eksploracyjnego Jaćwież, skupiającego detektorystów z Ełku i Augustowa, po wcześniejszym uzyskaniu pozwoleń, rozpoczęli przeczesywanie hałd ziemi przywożonych wywrotkami. Jak później opowiadał mi p. Mariusz Jarząbek, prezes stowarzyszenia,początkowe prace nie wróżyły sukcesu, wychodziły drobne monetki z XIX wieku, średniowieczna podkowa, pruska odznaka sportowa, żelazne gwoździe itp. Członkowie stowarzyszenia powoli godzili się z myślą że hałdy są raczej ubogie w artefakty, pomimo że przez setki lat drogą przemieszczały się różne armie, polskie, krzyżackie, szwedzkie, napoleońskie, wojownicy tatarscy i jeszcze trochę innych. Ulica została wybrukowana dopiero w latach 30-tych XIX wieku, więc wszystkie wcześniejsze rzeczy które były pod brukiem, powinny znaleźć się w hałdach.

Przekopywanie hałdy              

Grupa, za zgodą konserwatora zabytków przeszukuje teren w kilku miejscach, związanych z przeszłością powiatu ełckiego. Poszukiwacze po kilku weekendach spędzonych na hałdzie, zaczęli powoli oswajać się z myślą że będą musieli przenieść się na kolejne stanowisko, to zostawiając z raczej mizernymi efektami. Ostatniej niedzieli poszukiwań na hałdzie, wyszło kilka szelągów szwedzkich, Gustawa Adolfa, Krystyny szwedzkiej i półtoraki Zygmunta III Wazy. Zrazu nieśmiało, później gdy ilość eksploratorów się zwiększyła, coraz więcej monet wychodziło z piasku. Po odnalezieniu pierwszych stu monet była już pewność że mamy do czynienia z depozytem. Po dwóch tygodniach i odnalezieniu prawie 200 monet, znaleziska były coraz rzadsze. Poszukiwacze poprosili właściciela terenu p. Mieczysława Wasilewskiego żeby rozsunął hałdy spychaczem. Pan Wasilewski był otwarty na każdą współpracę i interesował się postępem poszukiwań, jeżeli mógł starał się pomóc w miarę możliwości. Poszukiwania nie były rozgłaszane, starano się trzymać je w tajemnicy żeby uniknąć najazdu różnego rodzaju poszukiwaczy skarbów. Po kilku tygodniach gdy zostało odnalezionych 507 monet o znalezisku zostały poinformowane władze miasta i mieszkańcy oraz pracownicy Muzeum Historycznego w Ełku. Monety za pośrednictwem Konserwatora Zabytków zostały przekazane MHE do opracowania i skatalogowania. W muzeum zajmowało się monetami dwóch pracowników na zmianę więc dyrektor p. Rafał Żytyniec wystąpił o pomoc i wsparcie merytoryczne  do prezesa Koła Numizmatycznego Ełk-Olecko p. Marka Nowickiego. Z ramienia Koła do współpracy został oddelegowany p. Zdzisław Bereśniewicz którego wiedza i kompetencje w znacznej mierze przyczyniły się do identyfikacji depozytu, w identyfikacji uczestniczyli również dwaj inni członkowie Koła, p. Marek Buze i p. Jerzy Jusiel. Podczas gdy w muzeum trwała identyfikacja depozytu na hałdzie wciąż były znajdywane monety, ogółem doniesiono ich jeszcze prawie 200 sztuk i ostateczny bilans zamknął się liczbą 679 monet z depozytu oraz kilkadziesiąt z innych okresów.

Oględziny skarbu

Teraz kilka słów o samym depozycie. Był on najprawdopodobniej ukryty w glinianym dzbanie, kilka monetek nadal jest przyklejonych do kawałka glinianej skorupy. Do tego został zawinięty w jakiś materiał, rodzaj sakiewki lub małego worka, pozostałości materiału zachowały się na kilku monetkach.Monety są z lat 1604 – 1655, czyli przypadał na okres panowania w Polsce Wazów. Księstwo Pruskie było w tym czasie lennem Polski więc nie dziwi że w skład depozytu wchodziły monety polskie, litewskie, szwedzkie i pruskie. Była to moneta obiegowa na tych terenach. Ciekawostką są natomiast monety z innych terenów, talar niderlandzki z 1612 roku, krajcary austriackie i jedna monetka szkocka.

Znalazca opowiada okolicznościach odnalezienia skarbu

Słów kilka o przypuszczalnym pochodzeniu depozytu. Na przestrzeni ponad stu lat, od 1525 do 1655 Prusy książęce były bardzo spokojną krainą, będące lennem Rzeczypospolitej nie miały naturalnych wrogów, więc pod panowaniem kolejnych książąt pomyślnie się rozwijały, kwitł handel, rzemiosło i szkolnictwo. Co za tym idzie ludzie się bogacili, odkładali pieniądze, zakładali karczmy, młyny, sklepy. Taka sytuacja trwała właśnie do 1655 roku, kiedy Rzeczypospolita została najechana przez króla szwedzkiego Karola Gustawa. Książę pruski początkowo na mocy obowiązujących zobowiązań, stał po stronie króla polskiego. Jednak na skutek inwazji wojsk szwedzkich na Prusy i braku pomocy ze strony Rzeczypospolitej, która sama w tym czasie była w bardzo niebezpiecznej sytuacji, książę elektor zmienił front i wszedł w koalicję ze Szwedami. Wojska szwedzkie jako sojusznik zajęły całe Prusy, szczególnie miasta pograniczne, Nidzicę, Pisz i Ełk. Wojska pruskie z kolei razem ze Szwedami ruszyły na Warszawę. Król polski postanowił niewiarygodnego sojusznika ukarać i jesienią 1656 roku wysłał dywizję wojsk litewskich pod dowództwem hetmana Wincentego Gosiewskiego razem z posiłkami tatarskimi do zajęcia południowej części Prus. Do bitwy doszło 8 października 1656r. przy słupie granicznym w miejscowości Prostki. Wojska szwedzko-pruskie zostały całkowicie pobite i rzuciły się do ucieczki a tereny przygraniczne zostały najechane i złupione przez tatarów. W jasyr poszło prawie 6 tys ludzi z powiatów, piskiego, ełckiego i oleckiego. Obroniły się tylko zamki w Ełku i Piszu. To jest najprawdopodobniej powód ukrycia depozytu. Kupiec lub bardziej prawdopodobne że karczmarz miał gospodę przy głównej ulicy miasteczka. W piwnicy lub na podwórku gospody przechowywał dzban ze swoimi oszczędnościami lub może utargiem, dlatego że głównie są to małe nominały. W momencie kiedy Tatarzy wpadli do Ełku, został zabity albo zabrany w jasyr i nigdy już nie powrócił a jego oszczędności pozostały w ziemi na następne kilkaset lat. Jest to jeszcze jeden przyczynek do historii Ełku.


Przekazanie skarbu do muzeum w Eku, pierwszy z prawej prezydent Eku Tomasz Andrukiewicz

Tyle o przeszłości a jaka przyszłość czeka depozyt? Po konserwacji zostanie przekazany MHE w Ełku i znajdzie się na ekspozycji stałej nawiązującej do przeszłości miasta, w tym wydarzeń z potopu szwedzkiego i najazdu tatarskiego. Będzie jednym ze świadectw bogatej historii tego pogranicznego regionu gdzie zbiegały się granice Polski, Litwy i Prus.

Dariusz Jurczak, Muzeum Historyczne w Ełku
Marek Nowicki, Prezes Koła Numizmatycznego Ełk-Olecko 
Zdzisław Bereśniewicz, Marek Buze, Jerzy Jusiel